środa, 5 lutego 2014

KAŁUŻOWO

   Po ostatnim dość znośnym dniu w którym udało się mi wyjść z Urwiskiem, i z aparatem na spacer ,mamy kolejne mokre dni,czyli deszczowo za oknem. W nastepnym poście pokaże Wam co robimy w takie nudne szare dni,a teraz mam ochotę podzielić się pieknymi w moim skromnym mniemaniu zdjęciami "KAŁUŻOWYMI".Zdjęcia robione jakiś czas temu,ale uwielbiam do nich wracać.Mam nadzieję,że i Wam się spodobają.
  My rodzice nie koniecznie, za to nasze pociechy kochają je, KAŁUŻA nie ważne czy mała czy duża...ważne ,żeby w nią wejść ;) Dzisiaj Urwis też zaliczył kałuże i to bardzo dużą w dodatku bez kaloszy ehh..Dobrze,że miał na sobie buty zimowe,które nie przemakają. Jedank kalosze to najlepsze obuwie ,które się u nas sprawdza,bo kałuże są na każdym kroku i zachęcają Urwisa. Powiem Wam ,że i ludzie zaczepiają go i namawiają,żeby wszedł jak stoi i się zastanawia ,"czy wejść czy obejść.?" Czasami jak nie jesteśmy przygotowani , czyli przemieszczamy się bez kaloszy to mam ochote tych "zachęcaczy" sama w tą kałuże wepchnąć ;) A taka mała dygresja,żeby nie było ,że ja taka miła i tylko się uśmiecham grzecznie do ludzi. Swoje w głowie "morderstwa "mam zaliczone heh. Ale to chyba każda z Nas tak ma,że w myślach czasami się" uśmierca" delikwenta za to ,że podjudza  Nasze pociechy do zrobienia "TEGO",(czyli czegoś co nie jest po naszej myśli ).
Zapraszam na relacje foto :







 Dziękuje za zainteresowanie :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz